Nasza zimowa przygoda zaczęła się już na Oberconiówce, kiedy to nasze i ?zawsze? niezawodne auto odmówiło dalszej współpracy. Całe szczęście, że nasz Mieciu okazał się niezawodny. Szybka akcja, na która złożyło się szybkie zapoznanie z planem miasta Zakopane oraz wykorzystanie możliwości samochodu Miecia spowodowała, że z niewielkim opóźnieniem ruszyliśmy w góry. Był to jednak dopiero początek. Posłuchajcie…
Rok oczekiwania aby znowu móc wędrować po tatrzańskich szczytach. Samochód załadowany do ostatniej wolnej szczeliny (dzięki Polcia 🙂 ). Podróż minęła szybko i zdecydowanie bardziej komfortowo niż PKP. Ekipa w składzie Martyna, Jarek, Tomek i Krzysiek wyruszyła aby zapisać kolejne strony w księdze Frihetu.