Pech z dojazdami nadal nas nie opuszcza. Awaria samochodu, złośliwe gobliny za kierownicami innych aut, kierowcy decydujący się wjechać do rowu, zamiast pozostać na trasie… Wszystko to złożyło się na lekkie opóźnienie, jednak w całości dotarliśmy na miejsce.
To był krótki 2 dniowy wypad ale pozwolił oderwać się od rzeczywistości. Długie maszerowanie, a czasem tylko spacerowanie wśród (w porównaniu z miastowymi) ogromnych drzew zamglonego lasu Sherwood. Ostre powietrze i mocna zieleń nawet o tej zgniłej porze roku. Przyspieszony puls po bardziej stromym podejściu. Śnieg na szczycie i wspaniały widok na Pepicką dolinę [foto]. Po to tam pojechaliśmy i dostaliśmy czegośmy chcieli.