16.02.2013
Trasa: | Karpacz – d. tor saneczkowy – Strzecha Akademicka – Śląski Dom |
Dystans: | 7 km |
Zobacz: | ![]() |
Pobierz: | ![]() |
Wykresy: | ![]() |
Nisko zawieszona mgła spowiła Karpacz. Niewyraźne kształty, gdzieś tam schowane góry i my, wijący się krętymi uliczkami. Na szlaku pustki, spokój i absolutna cisza. Można było usłyszeć bicie własnego serca, zmagającego się z trudami wędrówki. W takich warunkach wyraźnie słychać swoje myśli… Otaczająca nas zewsząd biel powolutku ustępowała po wyjściu nad granicę lasu. Nieśmiało zaczęło się przejaśniać. Niczym po zdjęciu mglistej kurtyny ukazał się Kocioł Małego Stawu [foto] i droga do Samotni. Ależ to była odmiana i zastrzyk dodatkowej, pozytywnej energii. Podbudowani tym zdarzeniem ruszyliśmy szlakiem zimowym w kierunku Domu Śląskiego. Na horyzoncie pokazała się Śnieżka [foto] i Czarny Grzbiet. Niestety, im bliżej celu byliśmy, tym mgła gęstniała, aż przesłoniła cały, otaczający nas świat. Czekaliśmy… W planach bowiem mieliśmy podziwianie zachodu słońca ze szczytu Śnieżki. Cóż, tego dnia zachodu po prostu nie było Ponieważ, w schronisku wolnych miejsc już dla nas nie starczyło, na nocleg został nam przydzielony kawałek podłogi [foto], miły i przytulny
Ok. godziny 21:00 pojawiła się w schronisku plotka, że na zewnątrz zdecydowania polepszyły się warunki. Nie omieszkaliśmy tego sprawdzić. Faktycznie, widoczność znacznie się poprawiła a góry nocą mają swój niepowtarzalny, mistyczny urok [foto]… Nocleg okazał się sporym wyzwaniem i ciężkim przeżyciem. W „schronisku” wyprawiały się dantejskie sceny, bez komentarza…
17.02.2013
Trasa: | Dom Śląski – Śnieżka – Dom Śląski – Śląska Droga – Karpacz |
Dystans: | 8,5 km |
Zobacz: | ![]() ![]() |
Pobierz: | ![]() ![]() |
Wykresy: | ![]() ![]() |
Zmęczeni i niewyspani wstaliśmy bardzo wcześnie z nadzieją na podziwianie wschodu słońca ze Śnieżki. Było zimno, widoczność zaledwie na kilka metrów, zrobiło się mało optymistycznie… Nie zrażając się tym faktem, wspinaliśmy się metr po metrze pod górę. I nagle zaczęło się przejaśniać! Po dotarciu na szczyt zaczęło się na dobre… Było nam dane zobaczyć prawdziwy spektakl, wręcz bajkowy wschód. Słońce niczym czerwona kula [foto] rozświetliło krajobraz. Niższe partie gór skąpane w chmurach [foto], nad nimi błękit nieba [foto], prawdziwa uczta dla zmysłów… Mieliśmy dużo szczęścia tego poranka, bowiem gęste chmury przerwały przedstawienie i zasłoniły cały krajobraz. Zrobiło się jeszcze zimniej a mgła osiągnęła gęstość, pozwalającą na powieszenie siekiery. Jednak tego, co dziś zobaczyliśmy, już nikt nam nie odbierze. W schronisku postanowiliśmy poczekać na poprawę warunków. Niestety, nie poprawiły się…
Krzysiek
◊ Zobacz | GALERIĘ | |
◊ Czytaj | INFORMACJE |
]]>
15-17.02.2013
Pasmo górskie: Karkonosze
Cel: Śnieżka
Nocleg: Karpacz i Dom Śląski
Szczegóły organizacyjne:
1. Dojazd
Samochód osobowy na tę chwilę bliżej nieokreślony
I będziemy kombinować z PKP
2. Nocleg
Pokoje gościnne “Agnieszka”
ul. Świerkowa 4
58-540 Karpacz
tel: (075) 7618371
kom: (0) 509645117
www.agnieszka-karpacz.com
Cena: 50 zł
i
Schronisko Górskie “Dom Śląski”
tel. 75 612 67 00 lub
tel. 75 753 52 90
Cena: 20 zł (podłoga)
3. Lista chętnych
No to lecimy:
1. Krzysiek
2. …
Zapraszam do obejrzenia zdjęć w dziale GALERIA
31.03.2012
Trasa: | Biały Jar – Polana – Samotnia – Strzecha Akademicka – Biały Jar |
Byliśmy dziś w Niebie. Biało pod nogami, biało nad głowami, biało przed oczami… I w oczach też i w każdej wolnej przestrzeni, w którą wiatr zdołał wcisnąć śnieg. Sama radość Droga do Samotni minęła nam bez dodatkowych atrakcji i rewelacji, po prostu minęła. Na całe szczęście, po dotarciu na miejsce, przez kilka chwil mogliśmy poczuć wyjątkowy klimat tego schroniska. Spokój, cisza, drewniane ściany i drewniane ławy, które gościły niejednego wędrowca, tworzą niepowtarzalną atmosferę. Niestety, niewiadomo skąd zaczęli pojawiać się dziwni ludzie, słuchający dziwnej muzyki, puszczanej głośno z telefonu komórkowego… Chyba już się starzeje, bo nie ogarniam takiego zachowania. Nie zostało nam nic innego jak wypić piwko za zdrowie znajomych, zjeść wystawny posiłek [foto] i ruszyć w drogę powrotną.
01.04.2012
Trasa: | Karpacz – Szeroki Most – Sowia Przełęcz – Czarny Grzbiet – Śnieżka – Dom Śląski – Śląska Droga – Karpacz |
Dystans: | 16,9 km |
Zobacz: | ![]() |
Pobierz: | ![]() |
Wykresy: | ![]() |
Dzisiejszy poranek przywitał nas nisko zawieszonymi chmurami i śnieżnym Armagedonem. Resztki naszego optymizmu zniknęły razem ze słońcem, schowanym gdzieś daleko, poza naszym zasięgiem. Czekaliśmy. Nasza cierpliwość została nagrodzona, choć sami w to do końca nie wierzyliśmy. Przejaśniło się, przestało padać, przez chmury przebiły się pierwsze promienie słońca a wraz z nimi wrócił nasz optymizm. Prognozy przewidywały właśnie taki rozwój wypadków Migiem byliśmy gotowi do drogi. Szlak przykryty białym puchem, nienaruszonym przez człowieka, zdradzał obecność jedynie zwierząt, które zostawiły na nim swoje ślady. Wszechobecny spokój, szum potoku i słońce wypełniające krajobraz uczyniły wędrówkę bardzo przyjemną. Do czasu… Zanim dotarliśmy do Sowiej Przełęczy pogoda się załamała. Wrócił szarości, zaczął sypać śnieg. Schronienie znaleźliśmy w drewnianym szałasie a raczej w jego niewielkiej części, której jeszcze nie zdążył wypełnić śnieg [foto]. Zdecydowaliśmy się poczekać na poprawę pogody – optymistycznie założyliśmy, że takowa nastąpi Synoptykom i tym razem się poszczęściło, choć takiej pogodowej karuzeli chyba nikt się nie spodziewał. Chmury przesłaniały wszystko, powodując, że nasza optyka potrafiła zarejestrować tylko padający śnieg. Po chwili natomiast przejaśniało się, wychodziło słońce i ukazywały się nam przepiękne krajobrazy [foto], które dopełniał błękit nieba. Śnieżka dumnie górowała nad horyzontem [foto] wskazując nam cel naszej wędrówki. A wędrowało się ciężko. Wiało okrutnie, było bardzo zimno, zamarzło nam picie, jedzenie i facjaty
Nie lepiej w tych warunkach prezentowało się obserwatorium [foto], które skute śniegiem i lodem wyglądało groźnie. Po zejściu do Domu Śląskiego [foto] pogoda ustabilizowała się na dobre. W schronisku nie było żadnych turystów, mogliśmy odpocząć i nacieszyć oczy widokiem Śnieżki [foto]. To były wyjątkowe chwile dla których warto wędrować. Otaczające nas widoki [foto] były prawdziwą ucztą dla oczu i duszy. Usatysfakcjonowani, w promieniach zachodzącego słońca wracaliśmy w doliny. Do następnego razu…
Krzysiek
◊ Zobacz | GALERIĘ | |
◊ Czytaj | INFORMACJE |
]]>
30.03 – 02.04.2012
Karkonosze
Nocleg: Karpacz
Cel: Śnieżka (1602 m n.p.m.)
Szczegóły organizacyjne:
1. Dojazd
Samochód osobowy:
Peugeot 206 2,0 HDI.
Wyjazd z Poznania: piątek (30.03) ok. godz. 16:00
Powrót do Poznania: poniedziałek (02.04) ok. godz. 15:00
2. Nocleg
Kwatera Prywatna „SZAROTKA”
ul. Piastowska 5 C
58-540 Karpacz
Cena: 35 zł
Zapraszam do obejrzenia zdjęć w dziale GALERIA
03.02.2011
Dzień zaczęliśmy pysznym śniadaniem przygotowanym przez naszego gospodarza, pana Zdzisia. Jest to postać nietuzinkowa, która poprzedniego wieczoru uraczyła nas francuskim winem (wręcz próbował nas upić ) oraz opowieściami o „starych dobrych czasach” (nie tylko tych w górach
). Następnie po konkretnym dociążeniu plecaków niezbędnym szpejem zaczęliśmy podejście do Śnieżnych Kotłów. Droga mijała na pogadankach [foto] o ogólnych zasadach dotyczących poruszania się w górach. Pogoda dopisywała [foto], duch w narodzie również
Krótką chwilę zajęło nam znalezienie samej chatki i dostanie się do środka. Warunki w niej są surowe, jednak swoim klimatem przebija wszystko [foto]. Szybko przepakowaliśmy sprzęt i ruszyliśmy na pierwsze zajęcia w teren. Po wybraniu odpowiednio nachylonego zbocza trenowaliśmy hamowanie czekanem [foto]. Każdy możliwy wariant [foto] został powtórzony kilkakrotnie aby wyrobić automatyczny odruch. Zabawy było przy tym co nie miara
Dużo radości dał nam również pierwszy wieczór w chatce. Podział obowiązków, organizacja kuchni oraz miejsc do spania przebiegło bardzo sprawnie. Potem przyszedł czas na ogień w kominku, topienie śniegu [foto] i ciepłą herbatę. Piękna sprawa… Dzień zakończyliśmy dość wcześnie (ok.19:00) lądując w śpiworach i nasłuchując coraz silniej wiejącego wiatru…
04.02.2011
Wychodzenie ze śpiwora gdy na zewnątrz jest temperatura poniżej zera do najprzyjemniejszych rzeczy nie należy. W takich momentach rozpalenie ognia w kominku jest nieopisanym luksusem. Poranek był piękny [foto]. Spory mróz, padał śnieg i wiał bardzo silny wiatr. W takich warunkach przyszło nam trenować poruszanie się w górach na asekuracji lotnej [foto], pokonywanie szczelin lodowych (zakładanie stanowisk asekuracyjnych z czekanów) [foto] oraz hamowanie czekanem podczas symulowanych odpadnięć. Działo się dużo, było ciekawie i rzeczowo. Po zajęciach udaliśmy się do chatki na ciepły posiłek i ponownie ruszyliśmy w góry. Tym razem naszym zadaniem było wykopanie jamy śnieżnej. Otrzymaliśmy wskazówki architektoniczne [foto] i przystąpiliśmy do pracy. Początek lekki nie był [foto], jednak z biegiem czasu nasz ”domek” robił się coraz większy [foto] i kopanie sprawiało nam dużo frajdy. Będąc w środku [foto] wcale nie miało się ochoty wychodzić na zewnątrz, gdzie wiatr ciął zmrożonym śniegiem. Konstrukcja wszystkim przypadła do gustu i z żalem ja opuszczaliśmy. W chatce czekały na nas kolejne zadania. Kończyło się drewno. Trzeba je było znaleźć, pociąć i porąbać. Zespół damski zabrał się za szukanie a męski za jego przygotowanie [foto] do spalenia w kominku. Dziewczynom jako pierwszym w historii (taka opinia do nas dotarła) udało się znaleźć drewno schowane pod śniegiem. Tym sposobem uzupełniliśmy zapasy i zapewniliśmy sobie ciepłe wieczory. Na koniec dnia „obtechniczyliśmy” podchodzenie na linie za pomocą prusików. Było wesoło [foto]. Tej nocy wiatr zaczął szaleć na całego. Mieliśmy obawy czy nie odlecimy razem z chatką…
05.02.2011
Dzisiejszego dnia czekała nas wspinaczka granią Wielkiego Kotła. Nieco się ociepliło, śnieg stał się mokry i ciężki. Wiatr wiał z ogromna prędkością. W porywach przewracając nas jak tyczki. Nie wróżyło to najlepiej… Podejście przebiegło spokojnie [foto]. W duchu strasznie cieszyłem się (zapewne jak każdy z nas) na zbliżający się wspin. Po założeniu stanowiska asekuracyjnego [foto] Asia jako pierwsza ruszyła w górę. Widoczność była słaba. Po umówionym sygnale, kiedy założyła górne stanowisko asekuracyjne reszta ekipy przywiązana do liny za pomocą prusika zaczęła wspinaczkę [foto]. Po kolei każdy znikał za białą kurtyną… Tym sposobem udało się nam zrobić 2 wyciągi. Otaczający nas krajobraz był niesamowity [foto]. Niestety warunki pogorszyły się na tyle, iż uniemożliwiły dalszy wspin [foto]. Musieliśmy odpuścić i zejść w dół [foto]. Dalszą część dnia spędziliśmy na poznawaniu i sprawdzaniu w praktyce stanowisk asekuracyjnych w śniegu [foto] oraz przeprowadzaliśmy testy lawinowe [foto]. Generalnie bardzo aktywny dzień a to jeszcze nie był koniec atrakcji Po kolacji ,ego starszej, męskiej części zespołu zostało podrażnione przez „młodą krew” co poskutkowało takimi oto wydarzeniami [foto]. Po powrocie do chatki i łyku „złotej gorzkiej” czuliśmy się wyśmienicie [foto]
Wieczór spędziliśmy na długich rozmowach wygrzewając się przy kominku…
06.02.2011
Ostatni dzień przywitał nas nieprzyjemną aurą, padał deszcz i było wilgotno. Pogoda popsuła się do końca. Jednak nie zniechęceni tym faktem udaliśmy się w góry poznać i przećwiczyć zakładanie stanowisk w lodzie. Akcja przebiegła bardzo sprawnie [foto] i dość szybko udało się nam wrócić do chatki. Niestety po raz ostatni… Trzeba się było pakować i zacząć zejście. Wolnym krokiem udaliśmy się w drogę powrotną. Z każdym metrem przebytym w dół jakby ubywało śniegu, w którymś momencie zniknął zupełnie. Wyszliśmy w góry zimą a wracamy wiosną…
Krzysiek